Siedziałeś na zbyszkowej kanapie, obok ciebie zajmował miejsce Bobek, Asia zniknęła w kuchni mówiąc, że nie chce wam przeszkadzać, za nią popędziła Monika, która chciała żeby pomiędzy nimi było dobrze. Zbyszek zajmował miejsce na przeciwko ciebie, co jakiś czas przechylając głowę jakby się zastanawiał co ty tu do jasnej cholery robisz?, a ty tylko chciałeś się pogodzić, chociaż żadne słowo nie chciało wyjść z twojego gardła. Byłeś rozdarty, nerwowo rozglądałeś się po pomieszczeniu i w końcu cicho powiedziałeś, że tęsknisz za przyjacielem. Bartman spojrzał na ciebie znad okularów i jakby nie dowierzając powiedział, że on też. Wstał i spychając Bobka usiadł koło ciebie po czym przyjacielsko objął cię ramieniem. Siedzieliście tak dwie godziny, przepraszając się nawzajem za wszelkie błędy, które popełniliście; mówiliście co się działo, gdy nie byliście obecni w swoich życiach. W końcu usłyszałeś z ust Bartmana, że zapragnął stabilizacji i postanowił się oświadczyć, a do szczęścia brakowało mu tylko przyjaciela, którego nareszcie odzyskał. Pogratulowałeś mu jak i Asi, która wyłoniła się wraz z rozchichotaną Monią z kuchni. One też postanowiły zawiesić topór wojenny, bo tak naprawdę nie były pokłócone, tylko były za swoimi partnerami, którzy są dla nich najważniejsi, zawsze trzymały ich stronę. Kremowa kanapa stała się miejscem waszych zwierzeń, rozmów i śmiechu, a czerwone wino pozwoliło wam uczcić ten moment, kiedy się pogodziliście.
Prawdziwy przyjaciel zostaje z nami na zawsze, nie ważne czy widujemy go raz na tydzień; raz na miesiąc czy codziennie - ważne, żeby zawsze był przy tobie gdy jest źle i cały świat obraca się przeciwko tobie. Przyjaciel to najważniejsza istota w naszym życiu, to z nim dzielimy smutki i radości, to on potrafi przyjechać po ciebie o drugiej w nocy, gdy jesteś nawalony i umiesz wybełkotać jedynie nazwę klubu pod którym aktualnie się znajdujesz. To on ustawia cię do pionu, wytyka twoje błędy, mówi, że jesteś pojebany, a potem pije z tobą piwo i rozmawia jak gdyby nigdy nic. I nawet gdy wydaje ci się, że go tracisz; że się od siebie oddalacie - on nadal jest twoim przyjacielem, bo łączy was ta magiczna więź, dzięki której się porozumiewacie. I gdy wszystko traci sen, on ubarwia twój świat i podnosi cię na duchu. Bo prawdziwa przyjaźń potrafi przezwyciężyć całe zło tego świata i zawsze wygrywa.
Adnotacja: Zdążyłam dodać przed wyjazdem, stąd ta chujowa godzina. Trzymajcie dzisiaj za mnie kciuki, przyda się. No i Zbyś i Kubi się pogodzili; nie wiem jak to wyglądało w rzeczywistości; wydaje mi się, że Michał nie wyciągnął pierwszy do Zbycha ręki tylko było odwrotnie, ale to tylko moja wyobraźnia i tak wykreowałam sobie tę sytuację :).
Adnotacja: Zdążyłam dodać przed wyjazdem, stąd ta chujowa godzina. Trzymajcie dzisiaj za mnie kciuki, przyda się. No i Zbyś i Kubi się pogodzili; nie wiem jak to wyglądało w rzeczywistości; wydaje mi się, że Michał nie wyciągnął pierwszy do Zbycha ręki tylko było odwrotnie, ale to tylko moja wyobraźnia i tak wykreowałam sobie tę sytuację :).
Prawdziwej przyjaźni podobno zniszczyć nie można. Mam nadzieję, że to prawda bo niewielu mam przyjaciół i nie chciałabym ich stracić.
OdpowiedzUsuńMnie też się wydaje, że to nie Michał pierwszy wyciągnął rękę, bo to Zbys się stara, a Kubiak cały czas ucieka ze wzrokiem. Tak było w sezonie PL gdy Bartman wyciągał rękę pod siatką to patrzył Kubiemu w oczy, a ten podawał rękę "na zdechłą rybę" i patrzył się w drugą stronę.
Trzymam oba kciuki:)
Ostatni akapit powalający, wprost oddający definicję przyjaźni. Ja pierdolę, aż mnie coś tknęło w środku.
OdpowiedzUsuńGdyby taka przyjaźń została zmarnowana przez błahą kłótnię, mój światopogląd ległby w gruzach. Zbychniał to najpiękniejszy dowód na to, że faceci o ciężkich charakterach potrafią się dogadać i wytrzymać ze sobą przez tyle lat ♥
mi osobiście także się wydaje, że to Bartman pierwszy zainterweniował. może i na niego lecą wszelkie pomyje, ale prawda taka, że to Kubiak ma o wiele trudniejszy charakter od niego. ;)
Te słowa o przyjaźni uświadomiła że tak serio to nie mam prawdziwego przyjaciela :-\ No to się chłopi pogodzili nareszcie :-) Mam takie same zdanie jak dziewczyny wyżej mi też się wydaje że w rzeczywistości to Zbyszek pierwszy wyciągnął rękę do Michala. :-)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie ;) A ostatni akapit genialny i dający wiele do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńOstatni akapit fenomenalny, po prostu prawdziwy. W końcu zgoda! I ja również myślę, że Zbyszek wyciągną rękę "na zgodę" ;) Ale to nieważne :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;*
[przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com] #4
[przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com] #2
całuję, camilla.;*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń