czwartek, 28 lutego 2013

Kłamstwo trzyma w szponach; trzy.


Ty nosisz pod paznokciami coś więcej niż strzępki ekstaz

Uprawicie seks, jak ogrodnicy marchewki w ogródku. Kolejny raz doprowadzacie się na skraj wytrzymałości, dochodzicie prawie w tym samym czasie, potem standardowo wtulacie się w swoje ciała, by niebawem on zniknął jak bańka mydlana. Tak jest zawsze. Ten schemat macie opanowany do perfekcji. Ty zostaniesz sama z poczuciem, że jutro on wróci. A on? On pojedzie do domu, kolejny raz spędzi samotnie noc na kanapie w salonie, rano pocałuję córkę na dobranoc i jedząc wspólnie śniadanie z rodziną poinformuje o dwóch treningach, mimo iż dzisiaj ma tylko ten poranny.
Czy czujesz się źle jako ta druga? Nie! Absolutnie nie, mimo iż jesteś druga wiesz, że w jego sercu zajmujesz ważniejsze miejsce od Marleny. On cię kocha, powtarza to dość często, szczególnie wtedy gdy wbijacie swoje tyłki w kanapę, jecie czekoladowe lody i popijacie je tanim winem, które zostało okrzyknięte waszym wspólnym. Wtedy rozmawiacie o życiu, o przyszłości, która jest nieznana, ale najwięcej czasu poświęcacie chwili. Tej chwili, która mogłaby trwać wiecznie.
Czy czujesz się źle zdradzając żonę? Może trochę tak, szczególnie gdy mówisz jej kłamstwa prosto w twarz, ale potem wsiadasz do auta i z zawrotną prędkością mniesz do mieszkania Neny, a tam o wszystkim zapominasz. Liczy się tylko ona. Słyszysz głos Marleny dobiegający do twoich uszu, patrzysz na nią i kiwasz głową na znak, że nie słuchałeś. Mówi, że wie od Pawła, iż macie wolny weekend i chciałaby pojechać z tobą do Polski. Szukasz wymówki, ale słodki głos twojej córeczki proszący o wizytę u babci, zakłóca wszystko, zgadzasz się.
Wpadasz do jej mieszkania, prosto po treningu, zrezygnowałeś z prysznicu, toteż od razu kierujesz się do łazienki, by się odświeżyć. Chwilę później kropelki wody spływają po twoim torsie, a ty owinięty w biodrach ręcznikiem wchodzisz do salonu. Opadasz obok niej, po czym przygarniasz ją jedną ręką, wtula się w ciebie, a ty wdychasz zapach kokosa i truskawki bijący od jej ciała.
-Nie uda nam się wyjechać w weekend - mówisz po chwili ciszy i przymykasz powieki.
-Dobrze Łukaszu, spędź czas z rodziną, należy im się - słowa z ust Neny wypływają w eter i docierają do twoich uszu.
Nie wierzysz w to co słyszysz, albo nie chcesz wierzyć. W sumie Delfina nigdy nie robiła ci problemów, nie byłeś jej własnością i właśnie tak cię traktowała, jako dodatek do życia, urozmaicenie. Czujesz jej ciało jeszcze bliżej swojego, przyduszasz ją do klatki piersiowej. Jesteście wspólnie, razem, pokonacie każdą przeszkodę.

Adnotacja: Masło maślane :), ale ja to lubię. Łukasz jest dziwny, przynajmniej u mnie, bo tak to go uwielbiam <3.
Chorobo wypierdalaj! Pozdrawiam wszystkich chorych!
Będę się dzisiaj raczyć meczem gwiazd superligi. 2 godziny i 20 minut szczęścia!
Mam zalążek kolejnego opowiadania, ale nie mam głównego bohatera.

1 komentarz:

  1. Ich znajomość jest dziwna. Nie wiem co tak właściwie mam już myśleć, albo po prostu dzisiaj mam taki dziwny dzień, że nie bardzo rozumiem. No ale to nic. Lubie ich i z niecierpliwością czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń