niedziela, 24 marca 2013

Fajnie, że jesteś; trzy.


Leżycie razem w sypialni, unosisz jego dłoń do góry i splatasz długie palce mężczyzny ze swoimi, które są znacznie drobniejsze. Przewracasz się na bok i całujesz jego zarośnięty policzek, mlaskając przy tym, a w zamian słyszysz cichy chichot Andrzeja. Rozmawiacie, kolejny raz zatracacie się w tym co będzie. Zaczynacie planować przyszłość. Andrzej mówi, że chcę dwójkę dzieci, najlepiej chłopca i dziewczynkę, którzy mogą być bliźniakami, a on się nie obrazi. Za to Lily mówi, że wolałaby dać dom jednemu dzieciaczkowi, który został porzucony, a może za kilka, kilkanaście lat zdecyduje się na poród.
~~~
Słoneczny nieco wietrzny dzień. Siedzisz nad jeziorem i spuszczając nogi z pomostu śmiejesz się wdzięcznie. Patrzysz na Weronikę, która zasiada obok ciebie i deklaruje się, że w przyszłości urodzi piątkę dzieci. Za to ty kategorycznie zaprzeczasz jakimkolwiek porodom. Wstajesz i prostując sylwetkę zaczynasz swoją uroczystą przysięgę: Ja Lilianna Mereszka uroczyście przysięgam, że nigdy nie będę miała męża, dzieci a nawet narzeczonego, gdyż usidlona kobieta to bezużyteczna kobieta. A ja muszę być niezależna i żadne kohabitacje nie są w mojej głowie ani sercu.
~~~
Opowiadasz o tym Andrzejowi, a on śmieje się z ciebie i pstryka cię w nosek, mówiąc że jesteś najlepszą osobą jaką mógłby spotkać w życiu. Pyta cię czy zamiast kohabitacji zgodziłabyś się na małżeństwo, a ty z zaskoczeniem na twarzy pytasz co ma na myśli. Znowu zaczyna się śmiać po czym podaje ci paczkę mentolowych marlboro. Patrzysz na niego jak na idiotę i mówisz, że nie masz ochoty palić, a poza tym on nie toleruje unoszących się substancji smolistych w powietrzu. Pod naporem jego wspaniałych patrzałek ulegasz i wyciągając ostatniego papierosa z paczki widzisz na jej dnie pierścionek zaręczynowy. Po twoim policzku toczy się jedna łza, a zgodą którą wyrażasz jest pocałunek złożony na andrzejowych ustach.

Andotacja: Potrzebowałam coś słodkiego, a więc jest. Przypadkowa miłość - całkiem nieźle.
Nie mogę się powstrzymać aby nie napisać czegoś o byłym piłkarzu i generalnie chyba to zrobię, bo mam tę historię w głowie, a Andriy Shevchenko to idealny materiał :). No cóż mam jeszcze rozpoczęte dwa opowiadania o siatkarzach, coś wykombinuje, może w kwietniu coś się pojawi :).


3 komentarze:

  1. Słodko, prześlicznie i genialnie ;) Uwielbiam takie historię i chcę więcej ;) Czekam z niecierpliwością na kolejne :)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierścionek w paczce papierosów? A to oryginalne i słodkie zarazem. *.* Ta, dziwna jestem.
    Innego zakończenia sobie po prostu nie wyobrażałam. I liczę na to, że małe Wronki na świecie się jednak pojawią. Najlepiej kopie tatusia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziu, czemu ja z takim opóźnieniem weszłam??
    Cudownie się skończyło, ja uwielbiam dosłownie wszystko o Wronie, a jak już się kończy dobrze, to w ogóle wybitnie. Będą dzieci, muszą być, szkoda genialnych genów :D
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń