środa, 10 kwietnia 2013

Seksual Healing; pięć.


Czujesz się jak Kopciuszek wymykając się z marlenowego mieszkania i szczerze nie wiesz czemu to robisz, ale wmawiasz sobie, że musisz przygotować się do treningu, który nota bene jest popołudniu. Słaba wymówka, ale lepsza niż żadna. Dopiąłeś swojego celu i bzyknąłeś sąsiadkę, chociaż po tym ucieleśnieniu fantazji przestałeś myśleć o waszym stosunku jak o zwykłym dymaniu. No cóż czyżby trochę chujowatości z ciebie zeszło? Możliwe, ale teoria niepotwierdzona.
Po treningu, siedzisz w swoim Audi i jak chory psychicznie człowiek patrzysz czy światła w kuchni Marleny się palą, gdy widzisz, że jest tam całkowicie ciemno dopiero opuszczasz swój samochód i ruszasz w kierunku mieszkania, obracając się średnio sześć razy na sekundę, patrząc czy nikt cię nie obserwuje. Gdy już wpadasz do swojego salonu i rzucasz się na kanapę, czujesz się jak Bond, James Bond, który wrócił z cholernie trudnej wyprawy. Absurdalne jest twoje ukrywanie się przed Leną, to ona powinna tak się zachowywać, a nie ty. Robi się z ciebie zwykła pizda, która boi się konfrontacji z senną marą.
Jeszcze bardziej absurdalny jest fakt, że mijacie się bez słowa na korytarzu jak para zupełnie obcych osób, która nigdy w życiu nie wymieniła najmniejszych uprzejmości. Delikatnie mówiąc wkurwia cię taki stan rzeczy, ale sam sobie na niego zapracowałeś. Kolejnego poniedziałkowego ranka postanawiasz zakopać topór wojenny i z rogalikami wypełnionymi po brzegi gorącą czekoladą pukasz do drzwi sąsiadki, która rozczochrana, ubrana w koszulkę na lewą stronę z czarną smugą tuszu na policzku otwiera ci drzwi swojego mieszkania, machając chaotycznie rękoma i mówiąc, żebyś się rozgościł, a ona wróci za chwilę. Chwila jest dłuższa niż normalna chwila, chwila normalna trwa od 3 do 7 minut, a jej przeciąga się 15. W końcu pojawia się we framudze i obserwuje cię, po czym pyta skąd ta nagła zmiana i czemu jeszcze nie uciekłeś, gdy była w łazience. Mieszasz się trochę i odpowiadasz, że ostatnio cholernie się spieszyłeś, a teraz przyniosłeś pyszne śniadanko w ramach rekompensaty. Patrzy na ciebie kpiącym wzrokiem, ale rogaliki kuszą, więc chwilę później siedzi wbita w kanapę tuż obok ciebie, delikatnie trącając cię łokciem. Nie odzywacie się, zaczyna się robić gorąco, a ty spragniony jej dotyku - muskasz delikatnie ustami jej kark, gdy czujesz jak drży nie zaprzestajesz pieszczoty. Lądujecie w łóżku, tym razem macie siłę dotrzeć do sypialni. Jest tak jak w twoim śnie, może trochę lepiej, ale bez tej perwersyjnej gry wstępnej, o której opowiadasz jej gdy leżycie ramię przy ramieniu otuleni puszystą kołdrą i zupełnie nadzy, nieskrępowani swoją obecnością. Ona mówi, że chętnie spełni twoje senne fantazje i prosi cichutko byś był i dał jej miłość, która ją wyzwoli. Nie odzywasz się, leżysz, patrzysz, oddychasz, muskasz jej ramię. Pogrążacie się we śnie, wspólnym śnie.

Adnotacja: Grzegorz nic nie wyjaśnia, ale jest fajnie, resztę można sobie dopowiedzieć. To teraz za jakiś czas będę publikować Michała [Michała, którego nazwisko poznacie w ostatniej części, ale już po pierwszej wiadomo kto to - nie jestem mistrzem konspiracji], który był na dziwkach ; ).
Jutro od rana w szkole do samiutkiego wieczora więc możecie się modlić za mnie tym bardziej, że jest to mój najgorszy dzień w tygodniu.
Pozdrawiam z zachmurzonej miejscowości nieopodal Poznania, gdzie jeszcze całkowicie nie stopniał śnieg, ale temperatury są dodatnie :)

3 komentarze:

  1. Takie zakończenie jak dla mnie jest idealne. Grzesiek zmienił się na szczęście na krótką chwilę i się opamiętał. Nieco te senne wizje są irracjonalne, ale dodają tej historii cudownego uroku. Polubiłam tę historię od pierwszej części i nie zmieniłam ani na chwilę zdania. Następna zapowiada się równie ciekawie, więc czekam z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. To zakończenie jak najbardziej mi się podoba ;) Grześ zrozumiał, że nie może ukrywać się i uciekać przed Leną. Ta historia spodobała mi się odrazy, gdy tylko zaczęłam czytać pierwszą część ;) I teraz tak trochę mi smutno, że to już jest koniec. Ale mam nadzieję, że niedługo znów coś tu się pojawi ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepsze zakończenie, jakie może być, naprawdę. *.* bo mogę sobie perwersję po śnie dopowiedzieć sama, ha!
    może Grzesiu w końcu zrozumiał, że dymanie uroczych sąsiadek to nie jedyna pozytywna rzecz w życiu? trzeba się czymś jeszcze wykazać, czymś o wiele bardziej wyjątkowym. :)

    OdpowiedzUsuń