czwartek, 31 stycznia 2013

Turtles can fly; cztery.


 Jesteś w Oslo, swoim ukochanym mieście. Siedzisz w Wayne's Coffe popijając ciepłe Latte. Myślisz nad swoim życiem, zastanawiasz się czemu nie możesz żyć w filmowej rzeczywistości, gdzie wpadasz na zupełnie obcego mężczyznę, który się w tobie zakochuje ze wzajemnością i żyjecie długo, i szczęśliwie. Kręcisz głową po czym uświadamiasz sobie, że nadal wierzysz w happy endy chociaż się tego wypierałaś. Chcesz uciec od kotłujących się myśli, dlatego grzebiesz w wielkiej, brązowej torbie i wyciągasz książkę Paula Christophera. Ostatnio coraz częściej uciekasz w świat bohaterów czytanej lektury. Tym razem śledzisz perypetie Finn Ryan - studentki historii. Uśmiechasz się delikatnie, gdyż obrałaś ten sam kierunek. Zaczytana, przewracasz kolejne strony bez mrugnięcia okiem. Notes Michała Anioła przerywa ci dźwięk telefonu, szef każe się stawić w pracy o 20:00, będziecie mieli poważnych gości, ktoś musi ich obsłużyć.
 Jedziesz autem do Oslo, jak co roku organizowana jest świąteczna kolacja, na której zjawiają się zawodnicy, trener i cała reszta sztabu. Miejsce obok zajmuje Tom, który co chwile robi głupie zdjęcia, aby jak najlepiej zrelacjonować fanom jak przeżył kolejny dzień tego roku. Pytasz przyjaciela, gdzie macie się stawić, a ten wyciągając z kieszeni wymięte zaproszenie, mówiąc, że w Handverkerstuene. Kiwasz głową na znak zrozumienia i pięć minut później parkujecie przed restauracją.
 Wchodzicie do restauracji, odwieszacie zimowe kurtki i kierujecie się w stronę trenera. Typowo męskie uściśnięcie dłoni i już po chwili opadacie na swoje miejsca sapiąc jakbyście co najmniej przebiegli maraton i znaleźli się pierwsi na mecie. Śmiejecie się w głos gdy Fannemel opowiada o tym jak został napadnięty przez grono wiernych fanek, które chciały jego bieliznę. Dobrą zabawę przerywa chrząknięcie i już ułamek sekundy później melodyjny głos jednej z kelnerek dociera do waszych uszu. Odwracasz twarz w jej stronę, a ona jakby z zakłopotaniem się uśmiecha i macha głową na przywitanie.
 - Cześć. - odpowiadasz beztrosko. - Danie dnia prosimy. - dodajesz nie czekając, aż reszta chłopaków się zdecyduję.
 - Dobrze, proszę chwileczkę poczekać. - mówi dziewczyna i szybko ucieka, potykając się o wycieraczkę i przepychając samotne krzesło.
 Uśmiechasz się pod nosem, zasypany gradem pytań ze strony znajomych. Odpowiadasz półsłówkami, gdyż to nie czas na zwierzanie. Tom tylko kręci głową, bo już zdążyłeś opowiedzieć mu o maniaczce książek.
 Wpadasz do kuchni, wołając co mają przygotować. Sama wciągasz ogromny haust powietrza, które po chwili wypuszczasz. Porywasz pół litrową butelkę wody i ciągniesz z niej łyka, a jedna ze strużek spływa ci po brodzie. Co za niechlujstwo, przebiega ci przez myśl. Po chwili wraz z Oralią szusujecie pomiędzy stołami donosząc talerze z ciepłymi daniami. Zmęczona opadasz na krzesło, patrzysz w stronę zegara, za dziesięć minut kończysz. Wołasz Andresa i informujesz go, że skończyłaś i nie zgadzasz się na nadgodziny. Starszy mężczyzna mruczy coś pod nosem, że dzisiejsza młodzież jest nieodpowiedzialna i dupy rwą im się tylko na imprezy, a potem samotnie wychowują bachora. Prychasz, wciskając mu fartuszek w dłoń i krzyczysz, że w trzecim miesiącu ciąży też będziesz u niego pracować, odstraszając klientów.

Adnotacja: Właśnie wróciłam do domu ze szkoły, od rana się w niej kisiłam i ughhh... muszę tyle zrobić, a na nic nie ma czasu.
Co do książki z rozdziału to kurewsko polecam, a sama pomęczę po raz kolejny lalkę bo niby lektura -,-
Czekam z utęsknieniem na Harrachov i oznajmiam, że kończę pisać Kadzia.


3 komentarze:

  1. Ja pierdolę, cały dzień w szkole siedzisz? Dżisas, to chyba gorsze niż moje monotonne wykłady.
    Cholera, to ich wpadanie na siebie to chyba jakieś przeznaczenie. A tak nawiasem, to dobre, nawet bardzo, książki bohaterka czyta. Skusiłabym się na nie, gdybym nie wertowała atlasu anatomicznego. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko o 8:00 - 18:30 ale to było jednorazowe i w sumie na lekcjach mnie nie było ;)

      Usuń
  2. Obrazek na górze powala. :D Przeznaczenie przeznaczeniem, ale kiedy w końcu porozmawiają? ^^ Dżuma nie lepsza. ;| Kadziu, Kadziu, Kadziu. ^^

    OdpowiedzUsuń